niedziela, 4 stycznia 2015

Trening 04.01.2015r. - Pierwszy w tym roku



Jakoś tak wyszło, że pierwszy trening w nowym roku zrobiłem dopiero dzisiaj, mimo że od 5 jestem na nogach, do tego godzina dojazdu do pracy, 12 godzin w pracy i kolejna godzina powrotu do domu.

1 Stycznia jak 3/4 ludzi leczyłem kaca, po udanej sylwestrowej imprezie z przyjaciółmi.
2 Stycznia  dzień w pracy.
3 Stycznia masakryczna wichura przeplatana deszczem na zmianę z ulewą, dodatkowo moja żonka była w pracy, więc nie miałem z kim zostawić syna.

Dzisiejszy trening może nie był zrobiony na samym początku tego roku, ale za to zrobiłem go z moim dobrym kolegą Mietkiem.

Mała i szybka dyszka przed spaniem i jutrzejszą nocką w pracy ;]

Tempo biegu narzuciłem dość spore, tym bardziej że kolega Mietek przez kilka miesięcy nie biegał.
Ale on zawsze daje radę, tylko czasami jeszcze tego nie wie ha ha :P

Pogoda niestety dzisiaj nam nie dopisała. Przez cały czas wiał silny i porywisty wiatr, który chwilami dawał nam ostro popalić, do tego oblodzone i nie posypane chodniki czające się na nas coraz bardziej z każdym postawionym krokiem. Dzisiejszy trening zrobiliśmy na naszej Alei Kociewskiej, po której bardzo lubię biegać.
Szkoda, że służby zarządzające Aleją w tym chodnikiem nie potrafią posypać go na czas.

Po dzisiejszym wieczornym treningu stwierdzam, że jednak bardziej wolę biegać rano na czczo. Kilka zjedzonych posiłków w pracy zalegały mi w żołądku, sprawiając że czułem się trochę ociężały. Poranny trening to co innego, tylko banan do paszczy i do boju :P

Zobaczymy jak jutro Mietek będzie chodził - pewnie jak kowboj hahahaha :P Postaram się go jeszcze nie raz namówić na bieganie, bo jak wiecie bieganie z kimś bardziej motywuje do działania, a do tego spędzacie ten ważny dla was czas w dobrym towarzystwie ;)


Fotka z przez i po bieganiu ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz