niedziela, 12 kwietnia 2015

12.04.2015r. - IV Pruszczański bieg GOTÓW na 10 km


Hej !!!

Jak wam mija weekend???        Biegaliście coś czy leniuchujecie ???

Dzisiaj wziąłem udział w IV Pruszczańskim biegu Gotów na 10 km.
Zapisałem się na ten bieg ponieważ w Pruszczu Gdańskim pracuję więc głupio było by nie wziąć udziału w tych zawodach, tym bardziej, że zapisanie się na zawody było darmowe, zwolnione z opłaty startowej.
Na bieg zarejestrowało się 262 biegaczy, niestety organizator nie podał ile osób fizycznie stawiło się na linię startu.
Trasa biegu składała się z 4 pętli:


Trasę dzisiejszego biegu można spokojnie uważać za cross ekstremalny. Podłoże zmieniało się co kilkaset metrów - bruk, drogi polne, płyty jumbo, trawniki po przez odcinki ułożone z wielkich ciętych głazów, na kostce brukowej kończąc. Dodatkowo trasa usłana była licznymi zakrętami i niestabilnym podłożem. Nie ukrywam, że moje nogi lekko odczuły dzisiejszy start, tym bardziej, że strasznie nie lubię biegać pętli nie ważne ile by ich nie było. Dodatkowo sama matka natura miała dzisiaj w planie poprzeszkadzać biegaczom niską temperaturą i silnie wiejącym wiatrem, który w porywach był strasznie męczący.

Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło :) Z pośród 262 zarejestrowanych biegaczy na mete zameldowałem się na 29 miejscu z czasem: 44:32 (dystans wg. garmina 10.17 km) !!! 
Dodatkowo udało mi się zrobić nową życiówkę: Nowy rekord życiowy: 10 km - 43m:40s . :)))
Udało mi się pobić poprzedni rekord o 43 sekundy przy tak ekstremalnej trasie :)) Średnie tempo 4:22 min/km :)))
Biegłem dzisiaj jak szalony, aż sam nie poznawałem swoich nóg :P
Aż strach pomyśleć co będzie aż wypuszczą mnie na asfalt :P

Zawody od strony organizacyjnej nie wypadły niestety aż tak dobrze. Organizatorzy powinni bardziej interesować się oznaczeniem trasy (fruwające taśmy które przeszkadzały w biegu) a także zadbać o to aby nie było czegoś takiego, że na odcinku który był zrobiony z wielkim ciętych kamieni (teren Faktorii) jakiś z nich podnosi się i naraża biegaczy na kontuzje ! Kolega z którym biegłem stanął na jeden z nich i zmuszony był zwolnić tempo biegu, gdyż odczuwał dolegliwości bólowe w okolicy kostki.
Pierwszy raz spotkałem się z czymś takim, że po biegu biegacz nie dostaje medalu tylko grzecznie musi czekać na jego odebranie do momentu, aż ostatni zawodnik ukończy bieg. Z jednej strony było to dobre, ponieważ organizatorom zależało na tym aby zrobić nam wspólne zdjęcie, z drugiej zaś rozumiem ich decyzję ponieważ biegacz który dostał by medal pojechał by do domu nie racząc ich swoją obecnością podczas zdjęcia. Kolejną rzeczą która nie tylko mnie poirytowała to fakt, że numery startowe które dostaliśmy trzeba było oddać i nie zostało nam poza medalem nic na pamiątkę. Może warto następnym razem zrobić opłatę startową w kwocie 5-10 złotych i zostawić biegaczom numery na własność.

Po udanym biegu oczywiście wypadało zrobić kilka fotek:



                                            Synek test tatusia największym kibicem :)))



Kolejne udane zawody :)
Teraz pozostaje mi trenować bo już za 13 dni najważniejszy dla mnie start w tym roku - Orlen Warsaw Marathon :)

Biegowa piona dla wszystkim uzależnionych od aktywności fizyczne :))))
 Do zobaczenia na trasie ;)