sobota, 28 marca 2015

Trening 28.03.2015r.


Hej.


Dzisiejsza pogoda sprawiła, że długo nie mogłem wygrzebać się z domu. To zachmurzone niebo działa na mnie jak płachta na byka. Z jednej strony chciałem ubrać się cienko żeby się nie przegrzać a z drugiej nie chciałem zmoknąć więc w grę wchodziło ubranie się w kurtkę przeciwdeszczową.
Całe szczęście nie wybrałem tej drugiej opcji bo upocił bym się niesamowicie. Pomimo, że ubrałem się cienko i tak było mi za gorąco.

Też macie problem z ubieraniem się na trening wiosną?

Dzisiejszy trening utwierdził mnie w przekonaniu, że to co zjem dzień wcześniej w czasie treningu wychodzi. Zazwyczaj nie jem późnym wieczorem ale jako, że wczoraj były urodziny ojca nie mogłem sobie odmówić niektórych smakołyków. No i?
W czasie dzisiejszego treningu czułem się ociężały .... czułem że brakuje mi mocy do tego jeszcze biegnąć z jedną stronę wiatr wiał mi prosto w twarz.

Poleciałem dzisiaj trasą dawno już nie odwiedzaną przeze mnie na której zdarłem swoje pierwsze buty...oczywiście mam na myśli drogę do Klonówki w której zawsze robię nawrotkę wracając do domu przez miasto. Najlepszym odcinkiem tej trasy jest podbieg który zaczyna się od rzeki Węgermuca i ciągnie się aż do wiaduktu nad autostradą (łącznie ok 600 m) nie jeden raz dał mi popalić, tak było też i dzisiaj. Jeśli ktoś ma w planach ćwiczenie podbiegów, to miejsce jest idealne choć nie łatwe...to samo można powiedzieć o podbiegu na naszą Górę Jana Pawła II.

Trening ogólnie nie wyszedł źle, ale wiadomo, że zawsze chce się czegoś więcej.
Następnym razem wyjdzie lepiej ;)
Dystans 15 km zaliczony, więc teraz mogę trochę poleniuchować przed jutrzejszym całym dniem w pracy. Czas zrobić coś dobrego do jedzenia i trochę się zregenerować bo już w poniedziałek kolejny trening a przecież maraton coraz bliżej. - 28 dni !!! ;)

Do zobaczenia ;)

czwartek, 26 marca 2015

Trening 26.03.2015r.


Hej !!!

Trening zrobiony dzień zaliczony ;)))

Dzisiejszy dzień był jednym z tych nielicznych w którym nie bardzo mi się chciało wyjść na trening, całe szczęście zmieniło się to po przebiegnięci pierwszych kilkuset metrów.

Pogoda od rana była jakaś taka niemrawa, do tego w czasie kiedy wychodziłem z domu zaczęło mocniej wiać, a na dodatek zamiast ubrać krótką koszulkę, założyłem wiatrówkę, a której trochę się upociłem :P Co prawda przez pierwsze 2,3 km nie było mi tak ciepło to resztę trasy odczuwałem nieprzyjemne ciepło.
No cóż każdemu się czasami zdarza ubrać się trochę za ciepło...tak było dzisiaj ze mną.
Na pewno wyciągnę z tego odpowiednie wnioski i następnym razem nie popełnię tego błędu ;)

Postanowiłem dzisiaj pobiec długo przeze mnie nie odwiedzaną trasą: Pelplin-Rudno-Rajkowy-Pelplin. Trasa jest dość ciekawa i pełna delikatnych podbiegów i zbiegów. Biegnąc od Pelplina do Rudna musicie uważać na jadące samochody, których kierowcy mają gdzieś to, że ktoś sobie biegnie tym prawie niewystępującym poboczem.
W samym Rudnie oczywiście biegniemy chodnikiem, a po skręcie na Rajkowy lewą stroną.
Jeśli ktoś z was planuje wybrać się tą trasą musi pamiętać, że od Rudna w kierunku wsi Rajkowy trochę wieje, ponieważ z obu stron są praktycznie same pola.
Całe szczęście dla mnie, że dzisiaj słońce nie grzało tak jak robiło to przez ostatnie dwa dni, a w zamian za niedaleko domu złapał mnie lekki chłodzący deszcz ;)
Teraz czas na regenerację, posiłek, odpoczynek i oczekiwanie na kolejny trening ;)))
Dzisiaj czeka mnie 12 godzinna nocka w pracy, a jutro odsypianie.

Do zobaczenia ;)


wtorek, 24 marca 2015

Trening 24.03.2015r. - Poranny trening + popołudniowe filmowanie trasy biegu = 27,73 km



Dzisiejszy trening przy tak wspaniałej pogodzie to czysta przyjemność  ;)
Słońce wspaniale grzało, wiatr lekko powiewał...to wiosna czy już lato?! :)
kilometry tak szybko mi uciekały, że ledwo co wystartowałem, a już byłem w domu.
Długo czekałem na tak świetną pogodę i możliwość ubrania  koszulki do kompletu z krótkimi spodenkami, a mimo to było mi za gorąco :D. Biegłem dzisiaj jak szalony nie przejmując się nawet tymi dwoma psami, które ostatnio napędziły mi strachu. Dzisiaj ponownie widziałem te bestie, stały dumnie na polu wpatrując się we mnie jak w biegnące mięso. Całe szczęście przejeżdżał drogą jakiś samochód, więc bestie nie odważyły się mnie gonić.

Po szybko wykonanym treningu przyszedł czas na błyskawiczną regenerację, zjedzenie owsianki, nawodnienie organizmu bo już za kilka godzin kolejny bieg, w trakcie którego dzięki pomocy Jakuba Zielińskiego nagrany zostanie film przedstawiający trasę I biegu Papieskiego z PGE Energią Odnawialną ;)
Skoro w planie było nagrywanie filmu z biegu,  który rozpoczyna i kończy się na stadionie miejskim nie wypadało pojechać tam samochodem lecz dobiec do miejsca startu, przy okazji rozgrzewając po drodze mięśnie ;)
Rozgrzewka


Trasa biegu nagrana :))) Jeśli kogoś nie zauważyłem po drodze to sorry, ale starałem się za bardzo nie machać głową na boki - pełne skupienie :P)
Teraz czekamy do końca tygodnia na obróbkę materiału filmowego, którym zajmie się Jakub Zieliński, a później jego premierę ;)

Staraliśmy się z Kubą jak najlepiej przedstawić trasę biegu i chociaż czasami zmuszony byłem biec chodnikiem to na filmie będzie to tego odpowiedni opis.
Jak wiecie bieg jest na 10 km - wyszło kilka metrów więcej, dlatego też w regulaminie napisaliśmy, że to ok 10 km  -  lepiej aby trasa miała więcej niż 10 km niż mniej ;)

 

Dzisiejszy łączny dystans to 27,73 km więc trochę się tego nazbierało ;)
Teraz czas na porządną regenerację i nawodnienie organizmu + odżywczy posiłek.
Jutro cały dzień będę w pracy, więc kolejny trening już we czwartek.
Do zobaczenia na trasie ;)




niedziela, 22 marca 2015

Trening 22.03.2015r.


Dzisiejszego treningu jeszcze wczoraj nie miałem w planie, a wszystko przez to, że dzisiaj żonka miała iść do pracy na 9:45, więc synek nie miałby z kim zostać. No ale plany są po to, aby je zmieniać ;) Wstałem wcześnie rano i nie patrząc na zegarek tak sobie pomyślałem...jeśli jest przez 7 to idę biegać, a jeśli przez 8 to niestety nie bo nie zdążyłbym wrócić. No i? Patrzę na zegarek, a tu godzina 6:45 ;) no więc idę biegać :P  Mój wewnętrzny zegar wie kiedy ma mnie obudzić :))
Wczoraj mieliśmy pierwszy dzień wiosny i chyba ostatni zimy, która pokazała, że śniegu ma jeszcze trochę w magazynie haha.
Ledwo co otworzyłem oczy a tu na zewnątrz -4 stopnie brrr. I znowu trzeba wygrzebać cieplejszą biegową odzież.
Od pierwszych kilometrów biegło mi się jakoś tak ciężko, pewnie dlatego, że wczoraj wieczorem  wyjątkowo zjadłem kolację. Sytuacja rozkręciła się na 4 km, gdy z oddali widziałem dwa biegnące do mnie dwa psy (owczarek niemiecki i jakiś kundel) - tempo samo wskoczyło na właściwy poziom, do tego w słuchawkach leciała moja ulubiona muzyka, więc i nogi wiedziały co mają dalej robić ;) Swoją drogą zastanawiam się nad tym, kiedy w końcu ludzie nauczą się panować nad swoimi pupilami. I co z tego, że w oddali widziałem i słyszałem jak właściciel tych bestii woła ja - te nawet nie zwróciły na jego wołanie uwagi. Całe szczęście dla mnie, że skończyło się tylko na strachu. Ludzie rozumu trochę !!! Czy naprawdę tak musi być, że jak polaka nie postawi się pod obliczem policji lub temidy to już samodzielnie nie potrafi myśleć i przewidywać sytuacji?!
Było minęło ... nogi pobiegły dalej, a te dwie wpatrzone we mnie bestie oddalały się coraz bardziej, znikając mi z pola widzenia za kolejnym zakrętem. UFFF...
Pozostałe kilometry zrobiłem w dość przyzwoitym czasie i nawet wiatr dość silnie wiejący na obwodnicy nie powstrzymał mnie od dobiegnięcia do domu ;))
Jeszcze tylko nocka w pracy i kolejne dwa dni wolne ;)

Do wtorku ;)

Pozdrawiam

piątek, 20 marca 2015

Trening 20.03.2015r.


Ostatnimi czasy pogoda do biegania jest świetna co potwierdziło się tak też dzisiaj rano.
+8 stopni i wiejący umiarkowany wiatr, który sprawiał, że odczuwałem delikatne chłodzenie ;)

Po dodatkowym dniu wolnym od biegania z powodu zmian w grafiku, dzisiaj postanowiłem trochę to nadrobić i machnąć małą dwudziestkę ;) I chociaż nogi chciały jeszcze biec, czas jaki miałem na dzisiejszy trening  nie pozwolił na to. Z drugiej strony może i lepiej. Wczoraj zmuszony byłem usunąć sobie pozostałość po pęcherzu jakiego się dorobiłem na pierwszym w tym roku biegu w nowych butach. Jeszcze wczoraj obawiałem się o dzisiejszy trening, ponieważ po usunięciu obumarłej skóry po pęcherzu, jedyne co mi zostało to miejsce to zakleić plastrami i modlić się aby nie doskwierał mi żaden ból ani inny dyskomfort, który pogorszy jakoś mojego treningu na który tak bardzo czekałem.

Na pierwszych kilometrach odczuwałem trochę lewą piętę, która delikatnie pobolewała...ale dość znośnie. Aby zniwelować dyskomfort starałem się bardziej angażować do pracy śródstopie co przyniosło zamierzony efekt i dalej biegło mi się rewelacyjnie. Na 15 km zamiast odczuwać zmęczenie, poczułem zwiększenie wydolności i siłę na dalsze kilometry (mega pozytywnie dziwne uczucie)...tak doleciałem do 20 km ;)

Gdyby nie wspomniane dolegliwości z lewą piętą pewnie udało by mi się wykręcić lepszy czas...no ale nie jest źle ;)

Najważniejsze, że forma dalej rośnie i to, że ruszyły w końcu zapisy na
I Bieg Papieski z PGE Energią Odnawialną w Pelplinie :)))

Rejestracja:

http://www.maratonypolskie.pl/mp_index.php?dzial=3&action=5&code=33801

lub bezpośrednio przez:

http://www.elektronicznezapisy.pl/events?user=2893


Gorąco zachęcam do wzięcia udziału w Naszym Biegu ;)))

wtorek, 17 marca 2015

Trening 17.03.2015r.


Po dwóch dniach wolnych od biegania, udało mi się dzisiaj zrobić kilka kilometrów przez nocką w pracy;)

A Wy pobiegaliście dzisiaj?

Długo czekałem na tak dobrą pogodę do biegania jak jest dzisiaj i nawet nie przeszkadzał mi silny wiatr, ponieważ w końcu wyszło słońce które grzeje i ładuje baterie :)
Wybrałem się dzisiaj na jedną z moich ulubionych tras, której ukształtowanie terenu jest dosyć zróżnicowane prowadząc przez asfalty, kostkę brukową, drogi polne. W racji tego, że przez kilka dni jest ciepło i sucho przeczuwałem, że odcinek polny będzie w końcu suchy, co się potwierdziło.
Nogi dzisiaj same mnie niosły i pewnie wyglądałem głupio uśmiechając się od 10 km sam do siebie, ale tak właśnie działają ENDORFINY :)))
Od czasu kiedy biegał naszą obwodnicą nie pamiętam aby tak mocno na niej wiało jak dzisiaj, zwłaszcza na podbiegu pod wiadukt kolejowy - myślałem, że biegnę w miejscu :P

Na kolejny wolny dzień od pracy muszę sobie w końcu zaplanować trening w lesie, do którego mam mały kawałem, ale wiem, że taki trening przynosi same plusy. W sumie to jeszcze nie obiegałem leśnych ścieżek łączących Bielawki z Ropuchami, więc czas to w końcu nadrobić.

Buty powoli układają się do mojej stopy i biega mi się w nich coraz lepiej. Po pęcherzach których dorobiłem się na ostatnim półmaratonie już prawie nie ma śladu, więc można nabierać prędkości, żeby w Warszawie wyzwolić z siebie moc, która pozwoli mi dotrzeć do mety w jednym kawałku ;)

Ostatnio mam problem z ubieraniem się na trening. Też tak macie???
Patrzę na termometr po kilka razy, wychodzę na balkon a i tak ubieram się za ciepło. W drugiej strony lepiej ubrać się trochę za ciepło niż za zimno. Dzisiaj udało mi się polatać w końcu w krótkich spodenkach i koszulce którą nałożyłem na termoaktywną bluzkę z długim rękawem. W końcu mamy wiosnę więc trzeba jej pokazać, że to już najwyższy czas, aby zaczynały się ciepłe dni :P

Teraz czas na lekki posiłek, przygotowanie jedzenia do pracy i krótką szybką regenerację.

Do zobaczenia ;)




sobota, 14 marca 2015

Trening 14.03.2015r. - Wygrana walka z wiatrem


Dzisiaj szybkie 15 km przez nocną zmianą ;)
Początkowy plan zakładał zwiększenie prędkości na drugim okrążeniu, niestety przez silnie wiejący wiatr w twarz na odsłoniętych terenach naszej obwodnicy zrobiłem co mogłem, a i tak wyszło lepiej niż myślałem ;)
Endomondo podpowiada: 
Nowy najlepszy wynik w godzinę - 13,05 km .
Jest moc :)))
Każdy mały sukces buduje i sprawia, że to co robię ma sens. 
Walka z własnymi słabościami i poprawianie osobistych rekordów - o to w tym chodzi :)
Jutro czas na regenerację, chociaż nigdy nic nie wiadomo :P ponieważ mam lekką zmianę grafiku, więc trzeba wykorzystać każdy wolny czas na trenowanie bo przecież maraton coraz bliżej, a sam się nie przebiegnie :P)
Do Zobaczenia ;) Niech moc w nogach będzie z Wami :)))
 
 
  

czwartek, 12 marca 2015

Trening 12.03.2015r.



Kolejny udany trening ;)

Pogoda dzisiaj nie rozpieszcza nikogo, tym bardziej biegających na otwartych przestrzeniach, gdzie wieje masakrycznie. Pomimo +7,8 stopni C na zewnątrz, wiatr  po raz kolejny chce pokazać co potrafi. W związku z dość zachmurzonym niebem z rana, postanowiłem dzisiejszy trening zrobić na naszej obwodnicy biegnąc dwa okrążenia w koło miasta. Jakoś tak ostatnio mam, że jak tylko widzę, że zanosi się na deszcz to wolę biegać w koło przysłowiowego "KOMINA", żeby w razie co szybko i sprawnie uciec przed deszczem do domu.

Pierwsze 2 km zrobiłem w dość dobrym tempie,  na kolejnym spotkałem znajomego, więc zjechałem trochę z tempa do 5:10, żeby sobie trochę pogadać ;) Nie zawsze prędkość jest ważna, czasami warto pobiec trochę wolniej, za to nie w samotności. Po kilku kilometrach kolega pobiegł w stronę domu, więc zwiększyłem tempo, aby dokończyć drugie okrążenie w trochę lepszym czasie, więc średnia nie wyszła taka zła ;) Chwilami porywy wiatru sprawiały, że brakło tchu, zwłaszcza jak wiało mi prosto w twarz. No ale nie ma co marudzić, pogoda i tak jest lepsza niż ta którą mieliśmy w zimowej scenerii. Wiosna minie bardzo szybko i znowu zacznie się wstawanie o 5 rano i marudzenie, że jest za gorąco haha :P

Do maratonu OWM pozostały  44 dni ... czas podkręcać tempo :)

Swoją drogą już nie mogę się doczekać. Wycieczka pociągiem do stolicy, grupowy nocleg, cała masa emocji i pozytywnie nakręconych ludzi :)))

Do zobaczenia na trasie ;)


niedziela, 8 marca 2015

Sezon biegowy oficjalnie uważam za rozpoczęty :) PÓŁMARATON


Dzięki koledze Łukaszowi, około tygodnia temu spontanicznie zapisałem się na półmaraton Morsów Króla Neptuna w Gdańsku i to był strzał w dziesiątkę. Biegacze tak już mają - wolny weekend, więc jak tu nie pojechać na zawody biegowe, tym bardziej, że odbywają się całkiem niedaleko.

Od rana byłem bardzo pozytywnie nastawiony do tego biegu. oczywiście jak zawsze odczuwałem stres przed startem, ale tłumaczyłem sobie, że potraktuję ten bieg jak normalne weekendowe długie wybieganie.
Zawody zostały zorganizowane przez kolegę biegacza, wpisowe było dość niskie, a samo przygotowanie imprezy było niskobudżetowe, a samo przygotowanie logistyczne to także zasługa biegaczy.
Przed samym startem nie znałem trasy, więc nie bardzo wiedziałem czego mogę się spodziewać. Od organizatora dowiedziałem się, że na półmaraton składa się 5 okrążeń przypominających literę "L".
Muszę przyznać, że pogoda od rana była świetna. Słońce niesamowicie grzało jak na tą porę roku, temperatura o 11 godz to +12 stopni, przy wiejącym delikatnym wietrze. Nie żebym narzekał na pogodę, ale na zawody było nawet lekko za ciepło :P
Od godziny 8 rano trwał bieg ULTRA na 100 km, a start półmaratonu i maratonu zaplanowany był na godz. +,- 13.
Czekając na start do punktu odżywczego podeszła jedna z uczestniczek biegu ultra. Oczywiście jak to ja musiałem do Pani zagadać. Pytam się zawodniczki na którym jest km, ona na to, że przebiegła już 80 km i zostało jej "TYLKO 20 KM" ! 20 !!! WoW wielki szacunek dla zawodników startujących w takich biegach :))
Chwilę po 13 wystartowaliśmy.

1,2,3 km....

Bieg odbył się deptakiem nadmorskim...chodnikiem i czasami drogą dla rowerów. Wszystko było by łatwe, gdyby nie fakt, że deptak ten pełen był spacerowiczów, a drogi dla rowerów przepełnione było rowerzystów i rolkarzy. Oczywiście organizator uprzedzał o tym, ale i tak nie było to łatwe wyzwanie. Deptak przepełniony był spacerowiczami, więc było kogo wyprzedać, omijać, a przede wszystkim musieliśmy mieć oczy dookoła głowy, zwłaszcza na rowerzystów, którzy zasuwali jak szaleni.

Małym minusem był fakt, że przy nawrotce nikt nie stał, ponieważ 5 pierwszych osób, w tym jak pobiegliśmy trochę za daleko, a przez to na mecie wyszedł wynik 21.960 km, a przecież powinno być 21.097 km. Trudno... Ciężko było nadrobić ten stracony dystans, ale jakoś udało się to zrobić.
Nawet nie wiem kiedy zrobiłem pierwsze 4 okrążenia, a piąte to już była formalność. Biegło mi się naprawdę dobrze, a moje nowe buty spisały się na medal. Niestety popełniłem jeden błąd. Na bieg założyłem skarpety w których jeszcze w tym roku nie biegałem - w efekcie dorobiłem się dwóch pęcherzy na piętach :P Co prawda biegałem w nich w zeszłym roku, ale nie w nowych butach, a przecież każdy but jest inny, zrobiony z różnych materiałów, więc i skarpety trzeba dostosować.
Nie popełniajcie mojego błędu - jeżeli na treningach biegacie w sprawdzonych skarpetach, te same załóżcie na zawody.


Gdyby nie to, że pobiegliśmy za daleko był by rekord.
No ale czas na Półmaraton to: 1g:39m:32s, czyli po raz kolejny udało mi się ustanowić nowy rekord, a czas jest lepszy od poprzedniego o 3 minuty i 34 sekundy - czyli jest powód do świętowania :) Pyszne piwko już się chłodzi w domu ;)


Tego to się nie spodziewałem. Biegłem dzisiaj jak zaczarowany, ale nie przypuszczał bym, że był to bieg na III miejsce i pierwszy mój puchar :)))))
Zawodnicy zajmujący pierwsze trzy miejsca zostali także nagrodzeni pamiątkowymi koszulkami i medalami które wyglądają tak:


Po biegu oczywiście dostaliśmy zupkę i coś do picia, później szybkie doprowadzenie się do stanu używalności i obowiązkowa wizyta na plaży, przy której przecież biegaliśmy 5 okrążeń, a głupio było by nie zobaczyć morza będąc tak blisko ;)






Do zobaczenia na trasie ;))))


środa, 4 marca 2015

Trening 04.03.2015r.


Ledwo co dzisiaj otworzyłem oczy - śnieg! Masakra !

Czy ta pogoda nie może być normalna?

Wiatr hulał na maxa, do tego przelotne opady deszczu.

Nie lubię biegać po południu, ale dzisiaj jakoś tak wyszło. Bieg w Pelplinie sam się nie zorganizuje ;)
Poza tym nie mam zamiaru opuszczać treningów, tym bardziej że maraton w Warszawie zbliża się wielkimi krokami - 52 dni, czyli czas wziąć się za solidne szlifowanie formy.

Ledwo co wybiegłem z domu, od razu uświadomiłem sobie, że dzisiejszy dzień to jeden z tych który lepiej spędzić w domu....ale... nie ma złej pogody do biegania, są tylko słabe charaktery, a ja ze swoim muszę walczyć.




Początkowo biegło mi się jakoś ociężale, lecz na 2 km złapałem rytm i wyszła nawet niezła średnia ;)
Skoro za oknem panowała kiepska pogoda, postanowiłem zrobić dwa okrążenia wokół miasta.
W razie gdyby nagle miała zerwać się ulewa, to z każdej strony blisko mam do domu ;) Taki patent :P
Coraz bardziej lubię naszą obwodnicę. Co prawda jest wymagająca, ale przy takim wzrostach i spadkach można fajnie trenować podbiegi, przebieżki, siłę biegową itd.
Dzisiaj drugi trening w nowych butach. Wnioski? Noga która ostatnio mnie pobolewała, coraz mniej jest odczuwalna, czyli czas na zmianę obuwia był już dużo wcześniej.
Po drugim treningu ciężko jest mi jeszcze ocenić buty. Moje nogi musi się najpierw dobrze z nimi dopasować. Po dzisiejszym biegu wiem jedno - buty mają potencjał do szybkich biegów, muszę tylko dobrze z nich prędkość wycisnąć i dobrać dobre skarpety, żeby nie obetrzeć sobie stóp.
Jutrzejszy dzień standardowo spędzę w pracy, więc chociaż Wy możecie sobie pobiegać ;)

Do następnego ;)



poniedziałek, 2 marca 2015

Biegowe podsumowanie Lutego


Luty nie był dla mnie rewelacyjnym miesiącem.
Na początku miesiąca zmagałem się z bólem nogi, więc mój pierwszy trening odbył się dopiero 7 lutego ;/  Wszystko za sprawą zalegającego na polnych drogach śniegu, i tempa jakie sobie narzuciłem. Droga była dość nierówna, nogi uciekały na boki i nieszczęście gotowe. Do tego 4 razy musiałem odpuścić sobie trening z powodów rodzinnych i wyszło co wyszło.

Łącznie wykonałem 10 treningów, co przy wyniku 133,4 km nie jest rewelacją. Mam nadzieję, że marzec okaże się dla mnie bardziej łaskawy, tym bardziej że Orlen Warsaw Marathon zbliża się wielkimi krokami - pozostało  54 dni ;)

Całe szczęście wszędzie wyczuwalna i widoczna jest długo wyczekiwana wiosna, więc i kilometraż powinien być lepszy ;)


Trening 02.03.2015r.


Dzisiaj pierwszy trening w nowych butach - ASICS cumulus 16 ;)
Różnica pomiędzy PUMA FAAS 500 czy 600 jest znacząca. Przede wszystkim w moich poprzednich butach amortyzacja trochę siadła, z kolei ta w ASICS-ach jest niesamowita. Czułem jakbym płynął. Cholewka w asics jest sztywniejsza, a dzięki temu lepiej trzyma mi stopy, tym bardziej, że miałem problemy z kontuzjami skręcenia stawów skokowych. Trzymanie stóp jest znaczące i odczuwalne. Noga nie przemieszcza się jak w pumach, a cholewka nie wygina się tak bardzo. Może jest to spowodowane tym, że w pumach biegałem sporo i trochę się rozczłapały, a te są nowe i jeszcze się nie ułożyły do moich stóp. Podeszwa jest solidna i zbudowana w taki sposób, że stopa nie ślizga się tak bardzo na luźnym piasku zalegającym po zimie na chodnikach. Dodatkowym plusem jest miękka podeszwa, która dzięki technologii GEL umieszczonej pod piętą oraz na śródstopiu idealnie tłumi uderzenia stopy o podłoże.
Dzisiejsze 16 km to ich pierwszy dystans. Muszę sprawdzić jak buty radzą sobie z półmaratonem, a taka okazja nadarzy się już w najbliższą niedzielę na IX Biegu Morsów Króla Neptuna w Gdańsku ;)

Na dzisiejszym treningu trochę się męczyłem, a to za sprawą źle dobranego ubioru. Jednym słowem pomimo temperatury na zewnątrz +5 stopni ubrałem się zdecydowanie za ciepło, a przecież biegam nie i dzisiaj ;) Wszystko przez to, że założyłem na siebie nową kurtkę przeciwdeszczową, która przy dodatniej temperaturze na początku ziębiła, a jak już się rozgrzałem, zadziałała jak sauna, sprawiając że było mi za gorąco. No cóż człowiek popełnia błędy i uczy się całe życie. Następnym razem będę wiedział co założyć przy takiej temperaturze :P

Wiatr dzisiaj po raz kolejny pokazywał co potrafi i miał w planie spowolnienie mojego biegu co sprawi, że będzie on męczarnią. Całe szczęście nie dałem się :P Co prawda od 10 km wiatr wiał mi mocno w twarz, ale już wiem jak sobie z nim radzić - po prostu biec szybciej ;)
Trening udany, tempo w miarę dobre...teraz czas na regenerację przez nocką w pracy, a jutro ćwiczenia siłowe w domowym zaciszu.

Trzymajcie się ciepło ;)