wtorek, 30 grudnia 2014

Trening 30.12.2014r. - Długie wybieganie na koniec roku


Zima ... ehh
Już od pierwszego kilometra wiedziałem, że dzisiejsze wybieganie będzie długie i powolne, a wszystko za sprawą ZIMY, a raczej tego, że służby odpowiedzialne za odśnieżanie dróg nijako radzą sobie ze swoją robotą.

Trasa

Dostałem dzisiaj twardą lekcję zimowego wybiegania.
Nie dość tego, że drogi są zaśnieżone to pod warstwą śniegu był ukryty lód, który całą drogę czyhał na mnie :P

Kilkukrotnie starałem się przyspieszyć na trasie, niestety bezskutecznie, nogi same uciekały na boki, więc musiałem walczyć o utrzymanie równowagi.

O tyle o ile drogi nasze tak właśnie wyglądają, to niestety nasza Aleja Kociewska jest jak zawsze zaśnieżona , czyli wracamy do punktu wyjścia. Jutro po raz kolejny rozpocznę batalię z ośnieżaniem.
Gdyby nie to, pewnie poleciałbym jeszcze o kilka kilometrów więcej.

Nie ma co marudzić, widoki podczas biegu były bezcenne. Zima pokazała swoje oblicze w całej swojej klasie i okazałości pięknie dekorując otaczający nas krajobraz.

Uświadomiłem sobie, że nie ważne jest to czy biegnę szybko czy wolno, ale to że po prostu BIEGNĘ ;)

Jestem uzależniony - uzależniony od ENDORFIN i dobrze mi z tym :)))

niedziela, 28 grudnia 2014

Trening - 28.12.2014r. Lekko mroźno


Pogoda od samego rana dopisywała, więc jak tu nie wyjść na trening? 

Nie da się ;-) 

Temperatura na zewnątrz: -7 stopni, więc i dzisiejszy bieg musi być inny. 
Przy takiej temperaturze biega się przyjemnie, szybciej i dalej, tak też zrobiłem, co widać ;)
Uwielbiam bieganie zimą, gdy temperatura waha się w granicach -10 stopni Celsjusza. 

Wydaje mi się, że moje treningi są wtedy bardziej wydajne, bo przecież nie zatrzymam się na dłużej, niż tylko 1,2 minuty na zrobienie fotki otaczającego mnie krajobrazu. Dłuższe zatrzymanie groziło by wychłodzeniem organizmu, a więc chłód motywuje do szybszego biegu, ciało wtedy wydaje więcej ciepła, a przy ubiorze na cebulkę (odzież termoaktywna, koszulka z krótkim rękawem i kurtka) jest zawsze w miarę ciepło, tak jak lubię. 

Zimą oczywiście nie zapominamy o czapce, szalu, albo kominie termoaktywnym no i obowiązkowo grube ciepłe rękawiczki, albo dwie pary cieńszych.

Dzisiaj pierwszy raz miałem okazję wypróbować nakładki z kolcami na buty kupione jeszcze przez zimą w Lidlu za niecałe 20 zł. Pierwsze kroki wydawały mi się dosyć dziwne, ale już po kilkuset metrach biegło się całkiem przyjemnie. Najciekawszy jest bieg po lodzie i ten dźwięk jakby pies drapał w drzwi haha :D Kolce nie nadają się na kostkę brukową, bo szybko się ścierają, dlatego trzeba unikać kontaktu z nieośnieżonymi miejscami, albo po prostu je zdjąć.


Stwierdzam, że od czasu kontuzji zacząłem inaczej, lepiej i bardziej odczuwać radość z biegania. Kiedyś nie do pomyślenia było dla mnie zatrzymanie się podczas biegu, teraz zatrzymuję się aby zrobić jakieś interesujące mnie foto. Człowiek z wiekiem zmienia się i bardziej docenia piękno przyrody.

Zimowa sceneria w obiektywie mojego telefonu:







Podczas zbliżania się do Góry Jana Pawła II, na której ćwiczę podbiegi, zaczął padać śnieg ;)
Jarałem się tym jak dziecko haha :D



Pozdrawiam biegaczy którym mijałem dzisiaj na naszej Alei Kociewskiej ;) 
Mam nadzieję, że po nowym roku uda nam się zjednoczyć wszystkich biegaczy Pelplina i okolic ;)

Uważajcie na siebie, chodniki są śliskie :]

Niech moc będzie z Wami :))


piątek, 26 grudnia 2014

Trening 26.12.2014r. - II dzień świąt biegowo ;)

Jak świętować to tak jak lubię, czyli biegowo :)

Po porannym  podniesieniu się z łóżka czyli około 10 haha, czas było ruszyć na trasę, tym bardziej że dzisiaj było jeszcze ładniej niż wczoraj, a -9 stopni, które mieliśmy w nocy sprawiły, że śnieg się utrzymał, okrywając wszystko cienką warstwą białego puchu ;)

I jak tu nie biegać !!!

Wstałem, wyjrzałem za okno, uśmiech na twarzy, a pierwsze słowa jakie usłyszałem od mojej żonki to: "Nie ubierasz się, przecież widzę po tobie, że pójdziesz biegać ;)"

Stwierdzam, że po 5 latach małżeństwa zna mnie lepiej, niż ja siebie sam :) Po oczach wie, że pójdę na trening. Bieganie jest dla mnie sensem życia, zaraz po Kubusiu i żonie ;)

A tak wyszło dzisiaj:


Oczywiście siły miałem na więcej, ale trochę gonił mnie czas.

Dzisiaj trochę wolniej, a wszystko za sprawą pogody i oblodzonych chodników.

Szkoda że nie zabrałem ze sobą kolców na buty, ale i tak nie było źle, bo do ćwiczeń biegowych dzisiaj w gratisie dzięki pogodzie dołożyłem ćwiczenie balansu ciała haha :D

Kilka fotek Pelplina zimą ;)









Wesołych Świąt ;)

czwartek, 25 grudnia 2014

Trening - 25.12.2014r. I dzień świąt biegowo ;)


Święta, święta, rodzinna atmosfera, stół pełen pysznego jedzenia, goście, masa prezentów i tak jakoś zapomniałem dodać wczorajszego trening, a w kolejce czeka jeszcze dzisiejszy :P
Nie ma to jak święta spędzić z rodziną i bieganiem.
Po wigilijnym obżarstwie w I dzień Świąt Bożego Narodzenia czas było się trochę poruszać :D
Tego dnia od samego rana padał deszcz, całe szczęście już nie wiało. Wyjrzałem za okno i oczywiście humor mi się pogorszył...padał ten wstrętny deszcz, który dręczył nas wszystkich od niespełna tygodnia. No ale nie ma co wybrzydzać, trening sam się nie zrobi, a w deszczu nie raz biegałem, tylko trochę bardziej ciepłym :P
W czasie ubierania deszcz ustał a z nieba posypały się białe płatki śniegu, które rozjaśniły szarość miasta, przy okazji poprawiając mi humor o 100% :-)


Założenie na dzisiaj było zrobić 10 km, wyszło jak widać, czyli jak zawsze z lekki gratisem :P
Widok padającego śniegu, plus atmosfera świąt dały mi jakiegoś magicznego kopa w nogi, sprawiając, że tempo mojego biegu niemalże na każdym km było poniżej 5 minut.
Myślałem, że dzisiejszy trening będzie męczarnią, z uwagi na masę pochłoniętego w wigilię pysznego jedzenia, którego ciężko było sobie odmówić, a jednak nie, kalorie pochłonięte przy wigilijnym stole zostały spalone na trasie :P
Dzięki temu że w nocy było -9 stopni, śnieg utrzymał się i teraz pełną gębą czuć atmosferę świąt. Szkoda tylko że ktoś tam u góry odpowiedzialny za rozsypywanie śniegu nie zrobił tego w wigilię, ale co będę marudzić, jest biało, jest ładnie ;)
Wesołych Świąt ;)

Ktoś biegał? ;)

środa, 24 grudnia 2014

Zdrowych i Wesołych Świąt Bożego Narodzenia !!!



Życzę Wam na te święta wszystkiego co najlepsze, wielu udanych treningów, zrobionych kilometrów, pięknych biegowych ścieżek, nowych życiówek, aby nogi i głowa nigdy was nie zawiodły, a serce było pełne woli walki, zapału i chęci do zmieniania swojego życia na lepsze, wielu biegowych prezentów i jak najmniej kontuzji !!! :-)





                 P.s. Nie żałujcie sobie pysznych świątecznych potraw i tak to spalimy po świętach ;)


Zdrowych i Wesołych Świąt Bożego Narodzenia !!!


poniedziałek, 22 grudnia 2014

Trening 22.12.2014r. - Półmaraton ;)

Od kilku dni pogoda nie rozpieszcza nikogo. Mimo, że temperatura jest kilka stopni na plusie, wieje zimny przenikliwy wiatr, mrożąc tych co muszą wyjść z domu do tego ten deszcz, który nie chce odpuścić. Święta za dwa dni, a za oknem taka pogoda - masakra.
Nie wiem jak wy, ale ja jakoś dziwnie się z tym czuję. Pewnie każdy z nas miał choć cień nadziei, że może w tym roku na święta spadnie biały puch, okrywając wszystko wokół, do tego zrobi się trochę mroźno, tak aby atmosfera świąt była bardziej wyczuwalna. No, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Przecież to jak będą wyglądały święta w naszych domach zależy od nas samych, od tego jak chcemy spędzić.

Lubię jak na święta nasze mieszkanie zmienia się, w oknach wiszą kolorowe lampki, po całym mieszkaniu porozkładane są świąteczne ozdoby, w kuchni trwa produkcja świątecznych potraw, które przy tym pięknie pachną i kuszą. Nie było by świąt także bez pierników, które jak co roku robimy wspólnie ;)

Po 3 dniach wolnych, przyszedł czas było ruszyć się z domu i zrobić kilka kilometrów. Wstępnie w planie miałem 10 może 15 kilometrów...no ale wiecie jak to jest - apetyt rośnie w miarę jedzenia, a raczej biegania :P 

Wyszło 21 km i kilka metrów :P, czyli kolejny mój własny półmaraton "Biegacza z Pelplina" :)
Pierwszy taki dystans po kontuzji i co? A no nic - noga przez cały ten dystans nie dawała o sobie znaku życia, czyli jest dobrze ;) 

Pewnie nie jednego z WAS dzisiaj mijałem...jeśli kogoś nie zauważyłem to przepraszam, ale nos miałem wbity w chodnik walcząc z kałużami :) 
Śmiesznie to musiało wyglądać z waszej perspektywy. Biegnie jakiś wariat w deszczu i przy silnym wietrze :) 

W taką pogodą to pies nie chce na dwór wyjść, ale nie ja ;) 

Bieganie to moje pozytywne uzależnienie i nie ważne jaka jest pogoda na zewnątrz, jak przychodzi czas na trening, nie ma przebacz, nie ma wymówek, trzeba zrobić swoje bo nogi domagają się tego:))
Z mojej perspektywy też fajnie to wygląda...ludzie spoglądają na mnie i widzę w ich oczach słowa "temu to odbiło w deszczu biegać", ale co mi tam, od jakiegoś czasu przestałem się przejmować tym co i kto o mnie myśli. Swoją drogą ci co spoglądali na mnie ze zdziwieniem pewnie też chcieli by poczuć jak to jest biegać w deszczu, tylko się wstydzą haha :D
Zimny i mokry, ale szczęśliwy wróciłem do domu. Szybka zmiana mokrych rzeczy, obowiązkowe rozciąganie, gorący prysznic, owsianka i czas regeneracji zmęczonych nóg po dobrze wykonanym treningu - pierwsza kąpiel stóp w soli bocheńskiej.

Swoją drogą, macie już obraną choinkę? Nasza tak wygląda ;) 
Biedny piesek musiał odstąpić swoje ulubione miejsce do spania choince ;)

Do zobaczenia na trasie ;)



czwartek, 18 grudnia 2014

Trening 18.12.2014r.


Bieganie jest moją motywacją do porannego wstawania ;)

Udało się podnieść tyłek kilka minut po 7 rano i jak widać opłacało się.

Od pierwszych metrów czułem narastającą siłę w nogach, która utrzymywała się na każdym kilometrze :)
Jak widać po wyniku, jest coraz lepiej i SZYBCIEJ - oznacza to że forma rośnie z dnia na dzień i wszystko na to wskazuje, że apogeum będzie akurat na rozpoczęcie sezonu 2015 roku w STARTACH jakie sobie zaplanowałem :)))

Na ścianie wisi już przygotowana starannie lista STARTÓW 2015 roku :), która motywuje mnie każdego dnia do przełamywania własnych słabości, a ma je przecież każdy, tylko nie każdy potrafi sobie z nimi poradzić skutecznie.
 

Dobrego dnia życzę ;)





środa, 17 grudnia 2014

Trening 17.12.2014r. - po nocce ;)


Po wczorajszym dodatkowym dniu wolnym, z przyczyn niezależnych ode mnie, pierwszy raz od dłuższego czasu dzisiejszy trening zrobiłem po nocce, po której spałem niecałe 5 godzin.
Szczerze powiem, że chyba zacznę wdrażać w życie bieganie po nocy, bo czuje się o wiele lepiej.
Dzisiaj delikatny trening, z kilkoma mocniejszymi akcentami poniżej 5 minut na km.
Stwierdzam, że kontuzjowana w październiku stopa, praktycznie nie daje o sobie znać, a co za tym idzie, mogę nareszcie zacząć biegać mocniej, powoli przygotowując się do kwietniowego maratonu w Warszawie.


Czym że by był trening po naszej Kociewskiej obwodnicy, bez podbiegu pod Górę Jana Pawła II ;)


Pelplin, widok  popołudniowo-wieczorny.
Śmiesznie to wszystko dzisiaj wyglądało. Mieszkańcy Pelplina jak zaczarowali, niczym lunatycy wędrowali do nowo otwartego sklepu, z nadzieją że znajdzie się coś dla nich prawie za darmo :D
Pogoda dzisiaj dopisała, a lekki wiatr sprawiał, że czuć było nadchodzącą z daleka zimę.
Ciekawe kiedy przyjdzie?
Jeśli wstanę rano, to oczywiście czas ten poświęcę na kolejny trening :P

Do zobaczenia ;)

niedziela, 14 grudnia 2014

Trening 14.12.2014r. - wieczorową porą



Jak wiecie, nie lubię biegać  popołudniami ani wieczorami, ale co zrobić. 

Treningu nie odpuszczę, więc skoro żonka była w pracy, synkiem trzeba było się zając. 
W sumie nie mogłem się doczekać treningu po ciemku. Dzisiaj mogłem w końcu wypróbować wygraną w konkursie  u  ABC Początkującego Biegacza  latarkę czołową firmy VARTA. 

Powiem szczerze, że trochę sceptycznie nastawiony byłem do biegania z lampką na czole, od dzisiaj zmieniam zdanie! Specjalnie do testu wybrałem sobie trasę, gdzie miejscami jest ciemno jak w ... NOCY :P i naprawdę latarka sprawdza się znakomicie. Źródło światła jest podzielone jakby na dwa z czego światło mocniejsze świeci idealnie tak gdzie chciałem, a dodatkowo w koło tworzy się swego rodzaju duży okrąg, który delikatnie doświetla wszystko w zasięgu mojego wzroku. Gumki, które trzymają całą latarkę są mocne, świetnie regulowane i dość szerokie aby idealnie przylegać do głowy, dodatkowo sprawiają, że czapka lepiej leży na głowie i dodatkowo zakrywa uszy, co jak dla mnie jest bardzo ważne.

Szczerze polecam latarkę firmy VARTA, z której będziecie zadowoleni na 100%. Jeszcze nie wiem jak wygląda sprawa z żywotnością baterii, ale dla zaspokojenia własnej ciekawości, jeszcze kilka razy przelecę się po ciemku ale z rana haha :D 

Dzisiaj jak widać, delikatna dyszka dla rozruszania nóg przed jutrzejszym całym dniem w pracy.
Mam coś takiego, że jak biegam w nocy, to zawsze trochę wolniej, jakby ostrożniej stawiam kroki ze strachu przed kontuzjami. To chyba pozostałość po ostatnim urazie. 




Trzymajcie się ciepło i nie poddawać się ;)

BIEGANIE vs. ZIMA :)



No i nadeszła zima. 
Za zewnątrz jest zimno, mokro, często pada deszcz, śnieg z deszczem czy też sam śnieg, pojawia się  wieczorno poranny przymrozek, szron na trawie, zamarznięte kałuże i przenikliwie mroźny wiatr, a temperatura powietrza w dzień i w nocy spada poniżej -0 stopni sygnalizując, że przyjazny dla biegaczy okres powoli dobiega końca i nieuchronnie wielkimi krokami zbliża się zima.
Na naszych biegowych ścieżkach pojawią się błoto, zalegający śnieg i  kałuże, które za kilka dni zamarzną i sprawią że nasze ulubione trasy staną się prawdziwym torem przeszkód.

Zima to także taka pora roku, który wystawia nas biegaczy na wielką próbę wytrzymałości naszej psychiki. Kiedy szybko zapada zmrok, na zewnątrz prószy mokry śnieg albo w uszy szczypie mróz, a zimne powietrze utrudnia oddychanie, wyjście na trening wymaga silnego samo zaparcia.

Jak to się mówi: "Nie ma złej pogody do bieganie, są tylko słabe charaktery" 



Najczęściej początkujący biegacze, nowicjusze, którzy nie poczuli jeszcze wiatru we włosach, mogą doszukiwać się w zimowym bieganiu więcej minusów niż plusów. Jednak wystarczy kilka razy się przełamać, żeby poczuć, jaką taki trening daje energię i zwyczajnie radość. Trenować przecież można przez cały rok, bez względu na warunki atmosferyczne.

Podstawowy błędem początkujących biegaczy jest zawieszanie działalności biegowej na okres zimy, pogrążanie się w błogim oczekiwaniu na pierwsze wiosenne ciepło. No bo, jak tu biegać, kiedy trudno jest się zmusić do wyjścia do pracy, do sklepu po zakupy, tudzież z psem na spacer.

Sport w zimę hartuje, wzmacnia organizm i sprawia, że nie myślimy tak pesymistycznie o szybko usypiającym dniu. Brak słońca możemy zastąpić sportem, a bieganie zimą może być również przyjemne jak latem.
Zimą nie trudno o chorobę, przeziębienie a przecież tego byśmy nie chcieli. Wręcz przeciwnie – musimy się wzmocnić, zahartować i poprawiać swój nastrój abyśmy nie popadli w depresję.

Oczywiście zimą należy zadbać o odpowiedni strój i ilość warstw odzieży, jakie ubieramy na siebie. Trzymajmy się starej dobrej metody ubierania się na cebulkę.
Najlepiej jako pierwszą warstwę założyć odzież termoaktywną tzn. oddychającą, która odprowadzi wilgoć na zewnątrz. Jako kolejną warstwę załóż na siebie koszulkę z długim lub krótkim rękawem, a następnie nie za grubą kurtkę lub polar. Jeśli chodzi o ochronę naszych nóg przed mrozem, kierujemy się podobną zasadą. W zupełności wystarczy odzież termiczna i grubsze leginsy. Choć można założyć też dwie pary cieńszych albo zastosować kombinację: legginsy + cienkie, ortalionowe spodnie. Ważne jest to aby leginsy posiadały specjalne wstawki zwane stoperami, które zatrzymują wiatr. Poza tym nasze nogi nigdy nie odczuwają zimna tak bardzo, jak górne części ciała.
Na stopy zakładamy długie i ciepłe skarpety, a nasze stopy były przez cały czas dobrze chronione przed zimnem.

Pamiętam że w zeszłym roku, gdy temperatura powietrza spadła poniżej -20 stopni Celsjusza, na nogi zakładałem jedne długie ciepłe skarpety i jedne cieńsze- nie nabawiłem się przez całą zimę żadnych odcisków. Dobrze, gdyby były wykonane z włókien sztucznych, ewentualnie z domieszką bawełny czy wełny, z przewagą jednak tych pierwszych.

Nie każdego z nas stać na zakup butów do biegania zimą, dlatego nic nie stoi na przeszkodzie abyście biegali z jednej parze przez cały rok.
Jeżeli macie w planie kupić sobie buty do biegania zimą to powinny być one nieco grubsze, ze sztywniejszą podeszwą i dobrym protektorem oraz mocniejszą tkaniną wierzchnią.
Warto jest także kupić sobie nakładki antypoślizgowe na buty, które możemy mieć w kieszeni podczas treningu, które są dobrym sposobem na walkę z oblodzonymi i zaśnieżonymi chodnikami.



Jakiś czas temu przeczytałem gdzieś w sieci, że nieprzemakalne są tylko gumowce. Jest w tym wiele prawdy, bo przecież nawet najlepszy but do biegania nie wytrzyma kilkudziesięciu kilometrów biegu w ulewie. Gdyby but był zupełnie nieprzemakalny, po treningu mielibyśmy pęcherze wielkości piłki ping-pongowej. Nie zawracajmy sobie zatem głowy tym, że niejednokrotnie wrócimy do domu z mokrymi stopami. Stopa podczas treningu jest przez cały czas w ciągłym ruchu, no chyba że zatrzymamy się na jakąś dłuższą przerwę, wtedy nogi nam zmarzną. Osobiście znam takich biegaczy, którzy zimą biegają w sandałach biegowych, zakładając czasami wełnianą skarpetę, która szybko wysycha ;)

Teraz głowa i szyja. O tym, że przez głowę ucieka 40% ciepła, wiedzą wszyscy. W okresie zimowym zależy zatem zaopatrzyć się w odpowiednią czapkę do biegania. Dobry pomysłem będzie także kupienie sobie komina termoaktywnego tzn. buffa.
Buff to potoczne określenie wielofunkcyjnego elementu garderoby, który może chronić naszą głowę, twarz i szyję (a nawet nadgarstek, piersi czy kostkę u nogi).

Podczas mrozu nie zapominamy oczywiście o smarowaniu twarzy tłustym kremem, wazeliną, kremem ochronnym dla dzieci. Ale nie kremem nawilżającym, który zawiera przecież wodę – to grozi odmrożeniem !!!

Przyszedł czas na rękawiczki.
Nie każdy lubi nosić rękawiczki, bo przecież są tacy, którym ręce nie marzną nigdy. 
Ale nawet jeśli nie marzną, dobrze jest ochronić choćby samą skórę. Wystarczą wówczas cienkie rękawiczki z pobliskiego targu czy sklepu. Gdy nasze dłonie szybko się wychładzają, warto zaopatrzyć się w nieco grubsze rękawiczki, najlepiej z polaru. Przy niskich temperaturach można założyć nawet dwie pary.

Nawet jeśli na zewnątrz jest szczególnie zimno, pamiętajcie aby nie ubierać się za ciepło na trening. Po pierwszym kilometrze, zimna które wam doskwierało na starcie nie będziecie odczuwać. Jeśli podczas treningu jest nam za ciepło, oznacza to że ubraliśmy się zbyt ciepło i na odwrót.

Nie zapominamy oczywiście o rozgrzewce.
Twoje ciało będzie rozgrzewało się wolniej w zimne dni, zwłaszcza jeśli biegasz rano. Poświęć przynajmniej 5 minut na energiczny chód zanim zaczniesz biegać. Może być potrzebne od 10 do 15 minut biegania zanim całkowicie się rozgrzejesz i osiągniesz swoje regularne tempo biegu. 

Zimą nie przesadzajmy z ćwiczeniami gibkości. Nie oznacza to, że mamy zapomnieć o rozciąganiu się po treningu. Po zakończonym treningu rozciąganie można przecież zrobić na domowym dywanie. Ale stanie na mrozie ograniczamy do minimum.

Nie przejmujcie się tym, że zimą na skutek śniegu czy lodu zalegającego na waszej trasie biegacie nieco wolniej. Wolniej, ale całkiem nieświadomie ćwiczymy siłę biegową. Wiosną na pewno zauważycie,że warto było się zimą trochę pomęczyć ;)

Zmieniajcie często zimą trasy, tempo, dystans, rodzaje treningu, aby nigdy nie zabrakło wam motywacji do dalszej walki o wasze marzenia ;)

Do zobaczenia na trasie ;)




Bieganie zimą to prawdziwe wyzwanie. Kiedy szybko zapada zmrok, na zewnątrz prószy mokry śnieg albo w uszy szczypie mróz, a zimne powietrze utrudnia oddychanie, wyjście na trening wymaga samozaparcia. To prawda. Zwłaszcza początkujący biegacze, nowicjusze, którzy nie poczuli jeszcze wiatru we włosach, mogą doszukiwać się w zimowym bieganiu więcej minusów niż plusów. Jednak wystarczy kilka razy się przełamać, żeby poczuć, jaką taki trening daje energię i zwyczajnie radość.

http://wformie24.poradnikzdrowie.pl/bieganie/bieganie-zima-jak-biegac-na-mrozie-zeby-nie-zachorowac_37556.html
Bieganie zimą to prawdziwe wyzwanie. Kiedy szybko zapada zmrok, na zewnątrz prószy mokry śnieg albo w uszy szczypie mróz, a zimne powietrze utrudnia oddychanie, wyjście na trening wymaga samozaparcia. To prawda. Zwłaszcza początkujący biegacze, nowicjusze, którzy nie poczuli jeszcze wiatru we włosach, mogą doszukiwać się w zimowym bieganiu więcej minusów niż plusów. Jednak wystarczy kilka razy się przełamać, żeby poczuć, jaką taki trening daje energię i zwyczajnie radość.

http://wformie24.poradnikzdrowie.pl/bieganie/bieganie-zima-jak-biegac-na-mrozie-zeby-nie-zachorowac_37556.html
Bieganie zimą to prawdziwe wyzwanie. Kiedy szybko zapada zmrok, na zewnątrz prószy mokry śnieg albo w uszy szczypie mróz, a zimne powietrze utrudnia oddychanie, wyjście na trening wymaga samozaparcia. To prawda. Zwłaszcza początkujący biegacze, nowicjusze, którzy nie poczuli jeszcze wiatru we włosach, mogą doszukiwać się w zimowym bieganiu więcej minusów niż plusów. Jednak wystarczy kilka razy się przełamać, żeby poczuć, jaką taki trening daje energię i zwyczajnie radość.

http://wformie24.poradnikzdrowie.pl/bieganie/bieganie-zima-jak-biegac-na-mrozie-zeby-nie-zachorowac_37556.html
Bieganie zimą to prawdziwe wyzwanie. Kiedy szybko zapada zmrok, na zewnątrz prószy mokry śnieg albo w uszy szczypie mróz, a zimne powietrze utrudnia oddychanie, wyjście na trening wymaga samozaparcia. To prawda. Zwłaszcza początkujący biegacze, nowicjusze, którzy nie poczuli jeszcze wiatru we włosach, mogą doszukiwać się w zimowym bieganiu więcej minusów niż plusów. Jednak wystarczy kilka razy się przełamać, żeby poczuć, jaką taki trening daje energię i zwyczajnie radość.

http://wformie24.poradnikzdrowie.pl/bieganie/bieganie-zima-jak-biegac-na-mrozie-zeby-nie-zachorowac_37556.html

piątek, 12 grudnia 2014

Trening 12.12.2014r. Delikatne wybieganie ;)


Po kilku dniach przerwy, przyszedł czas na kolejny trening. Dzisiaj po raz pierwszy po kontuzji postanowiłem zwiększyć dystans i przebiec się jedną z moich pierwszych, ulubionych tras biegowych. Jak widać jakoś to wyszło.
Średnia na kilometr spadła poniżej 5 minut, więc forma rośnie :)
Do startu w ORLEN Warsaw Marathon oraz Wings for Life World Run nie pozostało już zbyt wiele czasu, więc czas najwyższy do zwiększania kilometrażu i wprowadzenia interwałów, długich wybiegań oraz ćwiczenia nad siłą i wytrzymałością biegową.
Dzisiejszy trening jak zawsze niósł ze sobą atrakcje w postaci przelotnego deszczu oraz porywów wiatru, które próbowały nieskutecznie mnie spowolnić, a chwilami nawet zatrzymać ;)
Zima to taka pora roku, która wystawia psychikę biegacza na wielką próbę. Pogoda potrafi się zmieniać z godziny na godzinę, sprawiając że nasz trening, który początkowo wydawał się przyjemny, nagle staję się walką z samym sobą.
Nie pozwólcie aby pogoda sprawiła, że wasz trening zostanie przełożony na inny dzień, bo np. prószy śnieg, pada deszcz, wiele, jest chlapa itd.