piątek, 10 października 2014

Biegowe podsumowanie września

Chciałbym wam przedstawić pierwsze moje podsumowanie mojego biegowego miesiąca.


Wrzesień jak każdy wie, nie jest łatwym czasem dla biegaczy. Pogoda niejednokrotnie płata nam figle. Wiatr, deszcz, palące słońce, poranne gęste mgły sprawiają że treningi stają się trudniejsze, nie są takie same jak w miesiącach letnich. Moja treningi odbywały się średni co drugi dzień. Jak teraz patrze na miniony miesiąc, to stwierdzam że i tak nie wyszło aż tak źle.
Aby podsumować ten miesiąc, muszę cofnąć się do ostatniego dnia wakacji, czyli sierpnia. W tym dniu po raz drugi, a dla mnie pierwszy w Malborku odbył się bieg na dystansie 10 km. Moim zdaniem fajnie zorganizowana impreza. Trochę było ciepły, a raczej parno na deszcz, ale wiadomo na pogodę nie ma lekarstwa. Było co prawda kilka niedociągnięć, jak chociażby brak obiecanej wody na 5 km, kurz na pierwszych metrach trasy wywołany przez jadący na przedzie motocykl itd. 
Za rok na pewno tak pojadę.
Bieg zakończyłem na 108 pozycji na 323 uczestników, z czasem 0:47:03, tempo 04:42
min/km - uważam że nie jest tak źle.

Pierwsze dwa dni października postanowiłem odpocząć, zregenerować siły, aby kolejne treningi zacząć trochę mocniej.
Kolejne dni miesiąca mijały przyjemnie, temperatura z rana wahała się w okolicy 10-12 stopni. Swoją drogą, uwielbiam biegać z rana, powietrze wtedy jest rześkie, świeże, wieje zazwyczaj delikatny wiatr, wschodzi słońce i wszystko się budzi do życia. Na ulicach dostrzec można zaspanych ludzi, pośpiesznie przemieszczających się w różnych kierunkach.
Na stronie maratonypolskie.pl znalazłem zawody crossowe na dystansie niespełna 5 km, które miały odbywać się w leżących nieopodal Owidzu. Pomyślałem sobie, dlaczego by nie pojechać, co prawda nie bardzo wtedy wiedziałem co oznacza słowo cross, (teraz już to wiem :P), ale postanowiłem pojechać, sprawdzić to. Oczywiście na zawodach nie byłem sam, po raz kolejny udało się mi na nie namówić kolegów z biegu w Malborku.
Zawody odbyły się 21 października w niedzielę. Pogoda z rana nie była rewelacyjna, niebo było pokryte ciemnymi chmurami. Atmosfera przed biegiem była bardzo dobra, spotkałem kilku znajomych biegaczy, a to zawsze okazja do wymiany doświadczeń. Teraz już wiem dlatego ten bieg nazywał się CROSS-em. Podłoże trasy było tak zmienne, że bałem się o to aby nie nabawić się jakiejś kontuzji. Pierwsze metry biegliśmy po drodze brukowej z wysoko wystającymi zaokrąglonymi kamieniami, na których stopa robiła co chciała. Kolejne metry to droga polna, następnie kawałem drogi leśnej, asfalt i znowu droga leśna, a na sam koniec brukiem podbieg do mety. Uff...jakoś się udało. Niby to tylko niecałe 5 km, ale lekko nie było. Zdecydowanie krótkie dystanse to nie moja bajka. Nigdy nie byłem i pewnie nigdy nie będę sprinterem :P
Po zakończonym biegu, każdy uczestnik dostał napój izotoniczny i pamiątkowy medal. Po raz kolejny atmosfera na  zawodach biegowych była iście rodzinna. Polecam! Po biegu ze znajomymi zwiedziliśmy grodzisko w Owidzu, na które wstęp był darmowy. Bardzo fajnie zagospodarowany teren, warty zwiedzenia.

Podsumowując. W biegu wystartowało 125 zawodników, z czego ja zająłem 49 miejsce z czasem 00:21:02. Mogło być lepiej wiem, ale jest bynajmniej motywacja do kolejnych treningów.

Po dwóch kolejnych treningach, przyszedł czas na zawody w Gniewie, które odbyły się 27 października na dystansie 10 km. W ten dzień wstałem dosyć wcześnie. Przygotowania do startu trochę trwały. Stały rytuał, lekkie śniadanie, mocna kawa, 1 i 2 zrobiona w domu :P, pakowanie torby z odzieżą na każdą pogodę, woda, banany itd. Po odebraniu pakietu startowego, do startu pozostała jakaś godzina. Po przebraniu się, zrobiłem szybką rozgrzewkę i już byłem gotowy. Jeszcze kilka minut na rozmowę ze znajomymi biegaczami i start. Trasa biegu była bardzo malownicza, dobrze oznaczona co kilometr, ze zmiennym podłożem. W mojej pamięci pozostanie długi na prawie kilometr wąwóz, który rozpoczął się na 4 km i ciągnął się aż do 5km. Patrząc w górę, wydawać się mogło, że owy wąwóz nigdy się nie skończy.

Zdjęcie nie przedstawia nawet w połowie tego, jak bardzo stromy jest to podbieg. Biegacze odpadali jeden za drugim, przechodząc z biegu w marsz. Strome wzniesienie, luźna ziemia, liście, szyszki, kamienie itd. sprawiły że dla wielu była to walka z samym sobą. Całe szczęście udało mi się przebiec cały ten odcinek, ale uwierzcie, lekko nie było. Przed metę miły zbieg i już po.

Medal jest jednym z ładniejszych, jakie dostałem. Moim zdaniem, bieg jak na pierwszą jego odsłonę , zorganizowany został profesjonalnie. Oczywiście pogoda dopisała, biegacze także, a atmosfera na biegu była jak zawsze wyjątkowa. Biegacze to pozytywna grupa ludzi, którzy zawsze są gotowi pomóc - bynajmniej ci których znam :)
Podsumowując: W biegu wzięło udział 170 uczestników. Zająłem 53 miejsce z czasem 0:46:23, tempo 04:38 min/km - jest postęp, więc nie jest źle :)
Niby wrzesień jest nie lubiany przez biegaczy, mi jakoś dobrze zapadnie w pamięci. Kilometry zrobione, tłuszczu trochę spaliłem, poznałem kilku pozytywnych wariatów, którzy tak samo jak ja zarażeni są pasją biegania :))))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz