Po wczorajszym dodatkowym dniu wolnym, z przyczyn niezależnych ode mnie, pierwszy raz od dłuższego czasu dzisiejszy trening zrobiłem po nocce, po której spałem niecałe 5 godzin.
Szczerze powiem, że chyba zacznę wdrażać w życie bieganie po nocy, bo czuje się o wiele lepiej.
Dzisiaj delikatny trening, z kilkoma mocniejszymi akcentami poniżej 5 minut na km.
Stwierdzam, że kontuzjowana w październiku stopa, praktycznie nie daje o sobie znać, a co za tym idzie, mogę nareszcie zacząć biegać mocniej, powoli przygotowując się do kwietniowego maratonu w Warszawie.
Czym że by był trening po naszej Kociewskiej obwodnicy, bez podbiegu pod Górę Jana Pawła II ;)
Pelplin, widok popołudniowo-wieczorny.
Śmiesznie to wszystko dzisiaj wyglądało. Mieszkańcy Pelplina jak zaczarowali, niczym lunatycy wędrowali do nowo otwartego sklepu, z nadzieją że znajdzie się coś dla nich prawie za darmo :D
Pogoda dzisiaj dopisała, a lekki wiatr sprawiał, że czuć było nadchodzącą z daleka zimę.
Ciekawe kiedy przyjdzie?
Jeśli wstanę rano, to oczywiście czas ten poświęcę na kolejny trening :P
Do zobaczenia ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz